Zbliżała się noc, słońce chyliło się ku zachodowi. Czas zacząć pracę!
Przecież muszę przygotować jutrzejszy numer gazetki!
Pewnym krokiem weszłam do małego budynku w centrum Wolf Valley,
czyli mojej siedziby, to właśnie tam powstaje gazeta, którą
czyta cała wataha. Jak zwykle w budynku do którego (jak mi się wydawało)
nie można wchodzić, aby mi nie przeszkadzać siedział Ryan.
-Po co tu znowu przylazłeś?!-wściekłam się
-A może by tak na początek ,,dzień dobry''?-odpowiedział
-Jest noc idioto!
-No i po co ta agresja? Przyszedłem ci pomóc.
-Serio? Ty masz pomagać mi?! Przecież ty cały dzień spędzasz na WolfBook-u!
-Ja po prostu orientuje się w sytuacji globalnej za pomocą mediów internetowych!
-Oglądając filmy pornograficzne?!
-To tylko w wolnych chwilach... Ale beze mnie nie miałabyś tych wszystkich
informacji do gazetki!
-Np.?
-Powinnaś wiedzieć, że według najnowszych trendów twoja apaszka wyszła z mody
już 2 tygodnie temu!
-Przecież jest wojna, nikogo nie obchodzi moja apaszka!
-Mnie obchodzi, bo jako jedyny potrafię zachować zimną krew w obliczu wojny!
-Czuje, że ta rozmowa nie ma sensu...
-No to daj mi spokój i zacznij pisać te swoje bzdety.-z niechęcią posłuchałam tego
idioty i usiadłam za maszyną do pisania. Wcisnęłam kilka klawiszy łapą, ale
po prostu już dłużej nie mogłam wytrzymać głośnej muzyki wydobywającej się
z telefonu Ryana.
-Ścisz tę muzykę!!!-wrzasnęłam
-Co?! Nie słyszę cię!- krzyknął, jednocześnie podkręcając głośniki.
Zaraz, zaraz...jakie głośniki?! Co on sobie myśli?!
Przytachał do mojego prywatnego biura swoje 2 metrowe głośniki?!
Nie dość, że w jaskini publicznej muszę całą noc wysłuchiwać tego
głupiego rapu, to jeszcze tutaj mi nie daje spokoju! Tego za już za wiele !
-Idioto wyłącz tę muzykę, albo rozwalę ci głośniki!- wrzasnęłam, a on
mnie zignorował (jak zwykle). Więc podeszłam do jego ukochanych
głośników, które zawsze podłączał do komórki i walnęłam w nie z całej
siły łapą.Zaszumiało i muzyka ucichła.
-Oszalałaś?! Wiesz ile to kosztowało?! - wrzasnął zrozpaczony
-Wiem
-To były nowe głośniki!
-Wiem
-A wiesz ile ciebie to będzie kosztowało?!- po tych słowach podszedł do mojej
maszyny do pisania.
-Zostaw to! Bez niej nie napiszę kolejnej gazetki !-krzyknęłam przerażona
-Jakże mi przykro...-po tych słowach użył telekinezy ,podniósł maszynę siłą
woli i z całej siły trzasnął nią o podłogę.
-Wynoś się stąd! - krzyknęłam
-Jak sobie życzysz.-po tych słowach wyszedł.
Pochyliłam się nad szczątkami mojej maszyny do pisania. I co ja teraz zrobię?
Nie umiem pisać ręcznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz