Menu

wtorek, 26 maja 2015

Od Blacka

Od wczoraj nie mogę zapomnieć o tej waderze...Nike...
To było takie słodkie gdy myślała, że może mi coś robić 
tymi swoimi dziecinnymi mocami...
Niespodziewanie poczułem znajomy zapach siarki...Draco...
-Albo samotność źle na ciebie działa, albo próbujesz napisać książkę, 
bo mówisz wszystko co myślisz na głos-odrzekł swobodnie 
wychodząc zza krzaków.-O co chodzi z tą Nike? 
-Nie twoja sprawa! 
-Chyba nie zakochałeś się w śmiertelniczce? 
-Jasne, że nie! 
-No mam nadzieje... A tak nawiasem mówiąc, wiesz że całe Imperium 
jest w panice, bo nikt nie wie gdzie jesteś? 
-No i tak jest najlepiej. 
-Przestań się zachowywać jak idiota! Imperium cię 
potrzebuje, a ty się szlajasz z jakąś waderą! 
-Nie szlajam się! A do Imperium nigdy nie wrócę! 
-Oczywiście! Niech Imperium się rozpada, nikogo to nie obchodzi! 
Przecież najważniejszy jest Black i jego zachcianki! 
A jeżeli chodzi o tą twoją Nike i jest watahę, to nasze wojska są 
kilka godzin drogi stąd. Na reszcie zrównamy tę piekielną watahę 
buntowników z ziemią! 
-Nie zrobisz tego! 
-Ale o co ci chodzi? Przecież wiele razy zabijałeś i widziałeś śmierć.
To dla ciebie nic nowego. 
-Przestań! Może ja już nie chcę czynić zła ?!
-Ale musisz! Jesteś synem Roho, najpotężniejszego wilka na świecie!
-Ale ja nie chcę! 
-Zachowujesz się jak rozpieszczony szczeniak! Ale...wiesz mam pomysł...
-Ty i te twoje pomysły! 
-Może byś chociaż posłuchał, bo to może cię bardzo zainteresować...
Daję ci....2 miesiące. 
-Ale na co? 
-Jeżeli w tym czasie przestaniesz być khanu, możesz zacząć nowe życie, 
z dala od Imperium
-Ale to niemożliwe! 
-Wszystko jest możliwe braciszku....Wszystko jest możliwe...-
po tych słowach z zawrotną szybkością odbiegł do lasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz