Menu

poniedziałek, 25 maja 2015

Od Blacka

Nie mogę przestać myśleć o tej tajemniczej waderze
o tęczowych włosach... Na pewno nie jest ona zwykłym wilkiem...
Chyba ją trochę (bardzo) wystraszyłem...
Może nie powinienem zabijać tego gościa w lesie jak ona się gapiła...
W sumie... co mnie obchodzi jakaś wadera ?!
Przecież jak się dowie kim jestem będzie masakra...
Nie dość, że szuka mnie już całe Imperium, to jeszcze tutejsze 
wilki się zaczną wtrącać ! 
OMG! A teraz gadam sam do siebie ?! Podobno to pierwszy 
objaw choroby psychicznej! Co się ze mną dzieje ?!
Nagle spostrzegłem płomyk feniksa w krzakach. 
Bardzo interesują mnie te tajemnicze stworzenia, 
wysłannicy bogów... Stworzeni z ducha i ognia...
Wpatrywałem się jak zahipnotyzowany w płomień feniksa. 
Gdy ten zaczął się przesuwać ,podążyłem za nim. 
Ogienek zmienił się w prawdziwego feniksa i usiadł na drzewie !
Muszę go mieć!Nie wiem dlaczego, ale chce złapać tego ognistego ptaka!
Wdrapałem się na sam czubek wielkiego drzewa. 
Ale gdy tylko się zbliżyłem feniks rozpłynął się w powietrzu. 
Uderzyłem gniewie w drzewo i na moje nieszczęście spadła mi torba. 
A akurat obok drzewa musiała stać jakaś wielka jaskinia ?! Dlaczego ja zawsze 
mam pecha ?! Więc czarna torba z moimi wszystkimi najpotrzebniejszymi rzeczami
(laptop, komórka, MP 3 i takie tam...) wpadła przez dziurę (okno) do
czyjegoś mieszkania ?! No cóż....muszę ją znaleźć. 
Skoczyłem w dół i okazało się, że jakiś debil wybudował oko 4 metry od podłogi! 
Nic się nie stało, bo teoretycznie mnie nie da się zabić, ale torba roztrzaskała 
się o twardą podłogę z białych płytek. Chciałem wyjść, ale drzwi były 
zamknięte od zewnątrz, a nigdzie nie było widać klucza. 
Masakra! Zostałem zamknięty w czyimś mieszkaniu ?! 
Na szczęście jak zwykle miałem ułożony plan A. 
Gdy gospodarz jaskini wróci (no bo chyba musi w końcu wrócić?! ) i otworzy 
drzwi, czeka go przykra niespodzianka... 
No bo chyba lepiej zabić jednego wilka, niż wszystkie które dowiedzą się 
o moim istnieniu? 
Niespodziewanie klamka w drzwiach zaczęła się poruszać,
ktoś je otwierał. Przyczaiłem się w cieniu gotowy do zadania śmiertelnego 
ciosu, robiłem to już tyle razy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz